150806
Book
In basket
Pałac prezydencki jest jak dwór, żyje swoim własnym życiem, oderwanym od zewnętrznej rzeczywistości. W pałacu dzieją się rzeczy ludzkie, nie tylko urzędowe. W czasie rozmów z kolejnymi urzędnikami, ministrami, politykami i oficerami BOR usłyszałam kilka bardzo mocnych obyczajowych historii. Usłyszałam więc opowieść o tym, że był kiedyś prezydent, który miał wyjątkową słabość do jednej ze swoich urzędniczek. Ta słabość była powszechnie znana, chociaż nigdy nie traktowano jej w kategoriach innych niż polityczne. Aż do chwili, w której pierwsza dama bez zapowiedzi weszła do prezydenckiego gabinetu. Urzędniczka dość szybko po tym wydarzeniu pożegnała się z urzędem. Usłyszałam historię o pierwszej damie, którą szczególna więź łączyła z oficerem ochrony. Więź jednostronna, bo prezydentowa nie przekroczyła nigdy granicy oficjalnej zażyłości. Jednak historia skończyła się tragicznie. Funkcjonariusz zmarł. Oficjalna przyczyna śmierci to niewydolność serca. Nieoficjalnie plotkowano, że prosił o zwolnienie ze służby, ale go nie dostał. Usłyszałam historię o prezydencie, który miał wyjątkową słabość do kobiet. Niezwykle lubił ich towarzystwo. Czasem za bardzo i za często. Usłyszałam historię o wysoko postawionym urzędniku prezydenckiej kancelarii, który sprawiał poważne problemy, bo składał propozycje seksualne osobom z obsługi pałacu. Urzędnik został, a osoby skarżące się na jego zachowanie dostały propozycję innej pracy. Usłyszałam historię o pierwszej damie, która przeżyła fascynację osobą ze swojego gabinetu. Fascynacja trwała dłuższy czas, a prezydent miał jej świadomość. Po prostu nie miał wyjścia i przymykał oko, bo prezydentowa nie chciała z tej znajomości zrezygnować. Usłyszałam także o prezydencie, którego zażyłość z jedną z kobiet bardzo istotnych dla jego środowiska politycznego stała się powodem jego olbrzymich kłopotów politycznych. Usłyszałam również, że był minister, który dzień zaczynał co prawda od kawy, ale już o dziesiątej sięgał po pierwszą whisky, nie czekając nawet do trzynastej. I o trzynastej nie kończąc. Usłyszałam, że jedna z par prezydenckich nie rozmawiała ze sobą całymi tygodniami, oboje uśmiechali się tylko do zdjęć i zagranicznych gości. Usłyszałam o prezydentowej, która w awanturach ze swoim małżonkiem nie gryzła się w język i klęła jak cała armia szewców, a funkcjonariuszom BOR więdły uszy. Usłyszałam, że jeden minister śledził innych, żeby mieć na nich haki i donosić prezydentowi, kto z kim spotyka się na mieście i kto może być źródłem przecieków zza pałacowego muru. Usłyszałam, że jeden prezydent miał tendencje do robienia takich awantur, że nie tylko uszy więdły, ale przede wszystkim wyrzucał z pracy trzy razy w tygodniu te same osoby, bo nie pamiętał, kogo już zwolnił. Źródło: lubimyczytac.pl
Availability:
Centrala Wypożyczalnia dla Dorosłych
All copies are currently on loan: sygn. 342 (1 egz.)
Długość kolejki oczekujących: 3.
Reviews:
The item has been added to the basket. If you don't know what the basket is for, click here for details.
Do not show it again